Tak jak obiecałem rok temu zorganizowałem kolejny wyścig „butelkowy” na Brdzie w ramach imprezy „Ster na Bydgoszcz”.
Ale zaproponowałem kilka zmian. Każdy z czterech startujących zespołów dostał taki sam zestaw materiałów, czyli 300 pustych 2-litrowych butelek, taśmy klejące i folie stretch. Wiosła, które zostały wyprodukowane z trzonków do łopat i plastikowych tacek do krojenia warzyw, przygotowałem już wcześniej. A każdy z zespołów miał swój indywidualny kolor wioseł.
Niektórzy nazywali to wyścigiem na „byle czym”, ale ja się z tym nie zgadzam. Zapytacie pewnie dlaczego? Włożyliśmy w przygotowania, produkcję i sam wyścig masę roboty i serca, więc to nie było „byle co”.
A dla przypomnienia tak wyglądało to w zeszłym roku: 2009.
Startujące zespoły a były to: dziennikarze Gazety Wyborczej, studenci z AZS UKW, zagraniczni studenci przebywający w Polsce w ramach programu Erasmus i nasza ekipa nie miały wcale łatwego zadania. A wręcz przeciwne. Płynęli pod prąd, ale stoczyli morderczą i pasjonującą walkę do ostatnich metrów. Prowadzenie zmieniało się kilka razy i choć zwycięstwo nie było najważniejsze to mimo to odnotujmy ostateczną kolejność:
Było ciężko, ale wszyscy na mecie byli bardzo zadowoleni.
A ja już myślę jak to będzie w przyszłym roku.
No i bardzo gorąco chciałbym podziękować wszystkim osobom i instytucjom, które przyłożyły rękę do tej imprezy, bo bez ich pomocy byłoby znacznie trudniej.