Był już samochód, wodny potwór, żaglówka, rakieta a po drodze jeszcze choinka i leżaki... Wszystko oczywiście zrobione z plastikowych butelek.
Trzeba było wymyślić znowu coś oryginalnego. Na początku miało być coś innego, ale po kilku próbach i zmianach koncepcji postanowiliśmy tym razem zrobić ... słonia.
Ten projekt okazał się sporym wyzwaniem a budowa wcale nie przebiegała bezproblemowo. Ale jak się pojawiają problemy, to trzeba je rozwiązywać. I tak krok po kroku, powolutku, ale posuwaliśmy się do przodu i wreszcie MAMY GO. Jeszcze tylko zrobiliśmy mu małe pastwisko i stwierdziliśmy, że jesteśmy gotowi do kolejnego Wielkiego Wyścigu Butelkowego.
A to już za tydzień. Więc trzeba było zaliczyć test wodny, czyli zrobić wodowanie i zapoznać załogę ze "sprzętem". Warunki nie były może komfortowe a powiedziałbym, że było "trochę" ciasno, ale dzielna załoga o sporym tonażu po kilku zmianach pozycji znalazła chyba optymalny układ. Łódź też się nie poddała i w ten sposób szczęśliwie i bez strat zakończyło się pierwsze spotkanie z wodą.
Za tydzień czeka nas większe wyzwanie, bo w Wielkim Wyścigu Butelkowym wystartujemy z pozostałymi 17 zespołami.
Ale póki co, do tego czasu walczymy o głosy internautów w głosowaniu "na najfajniejszą" łódkę. Może i Wy oddacie na nas swój głos?