Pierwsze łódki, pierwsze obawy, pierwsze zaskoczenia, pierwsze machnięcia wiosłam, pierwsza radość - czyli pierwsze treningi. I jak zwykle okazało się, że inaczej to wygląda z brzegu a zupełnie inaczej jak się jest na wodzie.
Tak jak się można było tego spodziewać, największym wyzwaniem okazała się koordynacja wiosłowania. Ale powoli, krok po kroku i jakoś to poszło.
Do Wielkiego Wyścigu Butelkowego pozostał już tylko tydzień, więc to czas na ostanie poprawki i szlifowanie formy.
Powodzenia